Jak chyba wszyscy, z coraz większym niepokojem spoglądamy na sytuację u wschodnich sąsiadów. W ubiegłym roku, w ramach projektu Biblioteka Otwarta na Każdego, zakupiliśmy ponad 50 nowości dotyczących Ukrainy.
Wśród wielu tytułów, polecamy Wam bardzo interesujący wywiad z Anne Applebaum „Matka Polka”, który wbrew tytułowi, nie dotyczy wcale macierzyństwa. Applebaum jest cenioną dziennikarką, redaktorką i wykładowczynią, wśród jej zainteresowań są stosunki międzynarodowe, polityka wschodnia i Rosja. Za książkę „Gułag” w 2004 roku otrzymała Pulitzera. Jest autorką ważnej pozycji o wielkim głodzie na Ukrainie „Czerwony głód”. W rozmowie z Pawłem Potoroczynem, sprzed dwóch lat, tak mówiła o Ukrainie i stosunkach polsko-ukraińskich.
„Wiesz, za co Ukraińcy mnie lubią? Myślę, że bardziej niż za „Czerwony głód lubią mnie za to, że chyba jako jedyna broniłam ich w 2014 roku, jak zaczęła się wojna. Dużo czasu spędziłam wtedy w Londynie. Znajdziesz tam licznych ekspertów od Rosji, ale od Ukrainy jest mniej. Teraz to się zmieniło, właśnie z powodu tej wojny, ale to było pięć lat temu. Z dobrą znajomością ukraińskiej historii i polityki w okolicy było naprawdę niewiele osób. I tak jak niechętnie chodzę do telewizji, tak wtedy nie wychodziłam ze studia CNN, BBC, Euronews, France 24, Deutsche Welle i co tam jeszcze. Opinia publiczna była zdezorientowana, mało kto rozumiał, co się właściwie dzieje na Ukrainie. Jacy separatyści? Jaki Donbas? A właściwie czym różnią się Ukraińcy od Rosjan? Większość ludzi, nawet tych, którzy mieli w pamięci pierwszy i drugi Majdan, myślała, że to jakaś kolejna, lokalna wojna domowa gdzieś na peryferiach. A ja wiedziałam dokładnie, co się dzieje, bo wyglądało to znajomo, ta stara taktyka KGB wysyłania fałszywych separatystów. Przecież robili to już wcześniej. I powtarzałam na okrągło we wszystkich stacjach telewizyjnych: oczywiście, że to nie są jacyś separatyści, tylko regularne rosyjskie wojsko, oczywiście, że to nie jest wojna domowa, tylko inwazja. Oczywiście że to klasyczna wojna hybrydowa – hybrydowa na kilku poziomach. Hybrydowa w takim sensie, że integruje taktyki „zielonych ludzików” z działaniami regularnych jednostek, i hybrydowa w takim sensie, że do napaści używasz nie tylko haubic i czołgów, ale internetu i telewizji, zajmujesz się tylko terytorium, ale zalewasz sieć dezyinformacją i kłamstwem, niby nie ma jeńców, ale stawiasz ich przed moskiewskim sądem. Niewielu ludzi wówczas to mówiło, a ja powtarzałam to na okrągło, prawie nie wychodziłam z telewizji. I wiem, że to właśnie wtedy tysiące Ukraińców zaczęło mnie śledzić na Twitterze.”