Czy widzieliście, że… Jakub Ćwiek

Kuchnia i duży pokój bardzo dobrze sprawdzają się w roli…salonów literackich? W czasach kultury „online” pisarze i pisarki gremialnie zapraszają czytelników do siebie. My też mamy dla Was takie zaproszenie. A w roli gospodarza pisarz (i nie tylko – także standuper) Jakub Ćwiek, który sam jeszcze niedawno miał w planach odwiedzić Gniezno, a może nawet nasza bibliotekę. Co się odwlecze…Tymczasem – posłuchajcie.

Czy widzieliście, że…kuchnia i duży pokój bardzo dobrze sprawdzają się w roli…salonów literackich? W czasach kultury…

Opublikowany przez Biblioteka Publiczna Miasta Gniezna Poniedziałek, 30 marca 2020

 

 

Jeśli macie ochotę poznać inne ciekawostki z kręgów literatury, zachęcamy odwiedzić nasze pozostałe wpisy:

Czy wiedzieliście, że…?

Iwona Chmielewska – jedna z najwybitniejszych światowych ilustratorek

Stare, krawieckie nici. Jakby wyszperane po latach w szufladzie poniemieckiego kredensu. To materiał i motyw, z którego Iwona Chmielewska stworzyła wspaniałą opowieść – „O tych, którzy się rozwijali”. Nici, materiał który łączy, ale i który łatwo można zerwać. W ten sposób – jak się wydaje – autorka chciała pokazać inne „niewidzialne” nitki – czyli relacje łączące ludzi. A może chodzi o to, „co” powinniśmy rozwijać jak nić ze szpuli – dobro i życzliwość? Nie ma jednej odpowiedzi, a raczej – każdy czytelnik musi szukać własnej. To właśnie zaleta niezwykłych picture booków Iwony Chmielewskiej – metaforyczność, wieloznaczność i wzruszenie, jakie czujemy przewracając kolejne kartki.
Iwona Chmielewska to jedna z najwybitniejszych światowych ilustratorek. No właśnie – światowych. Jej autorskie picture booki zdobywają najważniejsze nagrody na świecie, w tym prestiżową Bologna Ragazzi Award. Trudno słowami opisać, na czym polega piękno i kunszt książek Chmielewskiej. To wyjątkowe połączenie nieoczywistego konceptu, subtelności wykonania, użytego materiału/rysunku oraz – zazwyczaj – lapidarnego tekstu. Efektem zawsze jest dzieło łączące niezwykłą wrażliwość z wielką siłą rażenia. Tematycznie, Chmielewska dotyka rzeczy najważniejszych – uczuć, relacji międzyludzkich czy bolesnej historii (Holocaust). Tematy trudne czy „niepojmowalne” potrafi wyrazić w sposób głęboko poruszający i godny.
Zapisujcie, to obowiązkowa lektura dla dorosłych i starszych dzieci.

 

Blubry: EKA

Jak wykorzystać obecny czas? Planów mamy wiele – niektórzy chcą poćwiczyć języki obce. My namawiamy do powtórki języka …bliskiego sercu, czyli gwary gnieźnieńskiej. Co piątek będziemy przypominać (lub poznawać;)) jedno gwarowe słówko. Dziś EKA. Według słowniczka prof. Włodzimierza Bulikowskiego, zamieszczonego w książce „Bądźma ludźmi, szak! Rzecz o gwarze gnieźnieńskiej”, „eka” ma dwa znaczenia:
1. grupa kolegów;
2. deska trampoliny.
W tym pierwszym znaczeniu jest częściej spotykana, choć teraz eki (kolegów, koleżanek czy mieszane) mają trudniej i spotykają się co najwyżej online.
Coraz bardziej znaną eką w Gnieźnie jest „Eka Bolecha”, czyli nieformalna grupa pielęgnująca blubranie, występująca pod „batutą” mistrza gwary gnieźnieńskiej Andrzeja Malickiego.

Spokojny ocean myśli

Dziś chcemy polecić lektury wolne od ograniczeń kwarantanny. Czyli właśnie portal Wolne Lektury (https://wolnelektury.pl/). W bibliotecznym katalogu są bowiem książki, których fizycznie nie ma na naszych półkach. Zawieszone w tak zwanej chmurze są – może nie na wyciągnięcie ręki, ale – na kliknięcie myszki. Co ważne, nie trzeba mieć czytnika ebooków, można je czytać w przeglądarce.
Wolne lektury to nie tylko serwis dla uczniów i studentów, lecz dla każdego, kto poszukuje najważniejszych dzieł literatury polskiej i światowej. Znajdziecie tam chociażby „Próby” Michała de Montaigne (przekład Tadeusz Boy- Żeleński). I choć wieki minęły od kiedy te eseje – od których zresztą powstała sama nazwa gatunku, bo francuskie słowo „essais” oznacza próby – zostały napisane, to wciąż dobrze znoszą próbę czasu. Francuski filozof, zwany Talesem z Francji, pozwala zanurzyć się czytelnikowi w spokojny ocean myśli.
„Ci, którzy obwiniają ludzi, iż ciągle wyciągają ręce ku rzeczom przyszłym, i którzy uczą nas, abyśmy się dzierżyli dóbr teraźniejszych i nimi się zadowalali (jako iż nie mamy żadnej mocy nad tym, co ma przyjść, jak i nad tym, co minęło), dotykają najpospolitszego z ludzkich błędów, jeżeli się godzi nazwać błędem rzecz, do której sama natura nas popycha, a to iżbyśmy jej służyli w utrwalaniu jej dzieła. Ona to, podobnie jak w wielu innych rzeczach, wpaja nam te złudne wyobrażenia, bardziej w tym dbała o nasze działanie niż o naszą wiedzę. Nie przebywamy nigdy w sobie; zawżdy jesteśmy poza sobą: obawa, pragnienie, nadzieja popychają nas ku przyszłości i odejmują świadomość i ocenę tego, co jest, aby nas zabawiać tym, co będzie, ba, wtedy zgoła kiedy nas już nie będzie.”
To fragment rozdziału „Uczucia nasze wybiegają poza nas”. Nie ma nic złego w wybieganiu ku rzeczom przyszłym – zwłaszcza w takim momencie jak ten. My już cieszymy się na dzień, kiedy znów otworzymy szeroko drzwi naszej Biblioteki. I przywitamy naszych czytelników – oby jak najrychlej.

„Próby” Michała de Montaigne: http://www.gniezno-bpmg.sowwwa.pl/sowacgi.php?KatID=0&typ=record&001=oai%3Awolnelektury.pl%3Aproby&fbclid=IwAR0jzQWu64TlNJNZ0BfBrEJhcLxTVeoV3RfHICS_iD9riYwIby-YsPOrlWM

 

Biblioteczny kącik jubileuszowy – Czytelnia Miejska

Obiecywaliśmy, że z okazji 75. istnienia Biblioteki będziemy przypominać momenty z jej bogatej historii. Teraz, raz w tygodniu, zabierzemy Was na wycieczkę w biblioteczną przeszłość.
Dziś fragment z prasy codziennej podesłany nam przez redaktora Aleksandra Karwowskiego.
Notka prasowa pojawiła się w maju 1945 roku. Zapraszała do skorzystania z Czytelni Miejskiej, która od 3 maja działała już codziennie w godzinach: 9.00-12.00 i 15.00-18.00. Po pracach związanych z uporządkowaniem księgozbioru: zbiórce książek, sporządzeniu katalogów, naprawie zniszczonych egzemplarzy można było wypożyczyć je do domu. Chętni, którzy zadeklarowali swoje członkostwo w gronie czytelników, musieli liczyć się z koniecznością wpisowego, które wynosiło – uwaga! jedną książkę beletrystyczną lub naukową! Bezpłatnie za to można było skorzystać z czytelni zaopatrzonej w czasopisma i książki.

 

Jeśli zastanawialiście się, co robimy teraz, gdy nie odwiedzacie Biblioteki

To możemy Wam powiedzieć, że się szykujemy …na ten czas, kiedy drzwi Biblioteki zostaną otwarte dla czytelników. Teraz, cóż, pozostaje nam dobrze przygotować się na tę chwilę. Ruszyły porządki na regałach – sprawdzamy, co przekroczyło już stan nadający się do dalszej eksploatacji. Przestawiamy, wstawiamy i myślimy nad lepszymi koncepcjami zagospodarowania przestrzeni. Uzupełniamy księgozbiór o nowości i dary, które otrzymaliśmy od naszych wspaniałych czytelników. Zaplanowaną na wrzesień inwenturę postanowiliśmy przeprowadzić teraz. I działamy dalej… także zdalnie, dzięki komunikacji online. Liczymy, że naszym czytelnikom ta forma bibliotecznych propozycji również przypadnie do gustu.

 

Nie ma nie zawsze oznacza brak

Plan był inny, 25 marca o godz. 19.00 miało zaczynać się spotkanie autorskie z Mariuszem Szczygłem. Mieliśmy siedzieć w Hali im. Łopatki zasłuchani i – zapewne – pod ogromnym wrażeniem inteligencji, dowcipu i opowieści jednego z najlepszych i najbardziej utytułowanych reportażystów w Polsce. Takie spotkanie w Gnieźnie się odbędzie – obiecujemy! – choć innego dnia i w „bezpieczniejszych” czasach.
Nic to, spotkania autorskiego z Mariuszem Szczygłem „nie ma” – są za to jego książki. I w ten sposób – poprzez lekturę – można się spotkać z autorem. A „Nie ma” to tytuł ostatniego zbioru reportaży Szczygła, nagrodzonych Literacką Nagrodą Nike. Tak o tej pozycji pisze Wydawnictwo Dowody na Istnienie.
„Nie ma nie zawsze oznacza brak.
Nie ma kogoś. Nie ma czegoś. Nie ma przeszłości. Nie ma pamięci.
Nie ma widelców do sera. Nie ma miłości. Nie ma życia. Nie ma
fikcji. Nie ma właściwego koloru. Nie ma komisji. Nie ma grobu. Nie ma
siostry. Nie ma klamek. Nie ma niebieskich tulipanów. Nie ma nie ma.
Rozmówcami Szczygła są ludzie z różnych światów: czeska poetka,
ukraiński żołnierz, polska księgowa, izraelska pisarka, a także
jego ojciec, z którym autor wybiera się ostatni raz w życiu do Pragi.
Nad książką unosi się rada, którą dała autorowi Hanna Krall:
„Wszystko musi mieć swoją formę, swój rytm, panie Mariuszu.
Zwłaszcza nieobecność”.

 

Piegowate portrety

O tym, że piegi są bardzo potrzebne mogliście posłuchać wczoraj wraz z myszką Marcysią – jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, polecamy nadrobić.
Dziś zapraszamy do zabawy z …piegami. Jak się okazuje po naszych plastycznych warsztatach – piegi można mieć także całkiem dosłownie – nie tylko na twarzy. I nie ograniczajmy –niech będą we wszystkich kolorach tęczy.

Potrzebne będą:
– kartki białego papieru,
– ołówek,
– nożyczki,
– farbki plakatowe,
– kartoniki sztywniejszego papieru,
– pisaki,
– woda,
– pędzelek.

Kartkę składamy na połowę wzdłuż.  Rysujemy i wycinamy obrys głowy, potem – oczy oraz usta. Na kartce papieru układamy wycięte elementy – obrys głowy, usta, oczy. Wybieramy kolory farbek. Pędzelek z niewielką ilością farbki, trącamy o kartonik papieru tak, by powstałe kropelki opadały na naszą kartkę. Jeśli proces nakrapiania uznamy za zakończony, usuwamy szablony oczu, ust, ramki. Pisakiem kreślimy obrysy ust, oczu, nosa, twarzy. Można dorysować włosy i co tylko się chce (trzecie oko?:)).

Piegowatej zabawy!

 

Dolina Muminków w starciu z kometą

Nie ma literatury dobrej na każdy czas – no, może poza Muminkami. Wspaniała seria Tove Jansson tylko pozornie jest dla dzieci – dorośli też się przy niej ubawią i zadumają. Zwłaszcza, gdy nad Dolinę Muminków zmierza…kometa! To najbardziej mroczna – bo apokaliptyczna – z Muminkowych przygód. Na szczęście kończy się tak, jak oczekujemy – szczęśliwie. Za to po drodze jest wiele zwrotów akcji, wspaniałego humoru i ważkich tematów, nad którymi warto porozmyślać. Na przykład wraz z Włóczykijem:

„Granaty – chlipał Ryjek – Nie zdołałem wziąć ani jednego!
Włóczykij usiadł koło niego i powiedział przyjaźnie:
– Wiem. Wszystko staje się trudne, kiedy się chce posiadać różne rzeczy, nosić je ze sobą i mieć je na własność. A ja tylko patrzę na nie, a odchodząc, staram się zachować ja w pamięci. I w ten sposób unikam noszenia walizek, bo to wcale nie należy do przyjemności”.

Wszystkim czytelnikom życzymy jedynie walizek pełnych wspomnień. A o te można się postarać nawet w czterech ścianach mieszkania. Wspólna rodzinna lektura, z ciepłą herbatą i pod kocem – wtedy żadne komety nie wydają się groźne, nawet „Kometa nad Doliną Muminków”.

 

Biblioteczny kącik myszki Marcysi zaprasza na: „Piegi”

Biblioteka bez czytelników jest wyjątkowo pusta i cicha. Słychać tylko…no właśnie, sami posłuchajcie…
Pierwszy odcinek serii filmików dedykowanych w szczególności naszym małym czytelnikom zaczynamy od opowiadania „Piegi” z książki „Piegowate opowiadania” Renaty Piątkowskiej. W roli lektorów nasi bibliotekarze. Do co tygodniowych spotkań zaprasza mała mieszkanka gnieźnieńskiej książnicy – myszka Marcysia.
Miłego odbioru!