Digital Kids oficjalnie otwarty!

TADAM! Digital Kids, czyli cyfrowy plac zabaw w Bibliotece oficjalnie otwarty! Biblioteczna maskotka Myszka Marcysia z pomocnicami przecięła wstęgę, na otwarcie zabrzmiały jakże aktualne „Bajki robotów” Lema. Potem kuleczki Gravitraxa potoczyły się pokazując, jak działają prawa fizyki, zaś sprytne ozoboty i robot Rex zademonstrowały swoje cybernetyczne umiejętności. A wszystko to pod dyktando…Cypriana, Karola, Tymona, Tymoteusza, Laury, Zosi i Filipa, czyli uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Gnieźnie – prawdziwych cyfrowych ekspertów w tym projekcie! To właśnie dzieci SP nr 1 w Gnieźnie – pod okiem Anny Galas – opiekunki merytorycznej Digital Kids – spędziły ostatnie miesiące na długich przygotowaniach, żeby wszystkie komputery, kabelki i aplikacje w Digital Kids zadziałały jak trzeba.
Digital Kids uruchomiliśmy w nowych pomieszczeniach bibliotecznej Filii nr 2 przy ul. Staszica 12a. Ten cyfrowy plac zabaw został sfinansowany przez Goethe-Institut Warschau. Do udziału w projekcie zgłosiło się aż 280 bibliotek z całej Polski. Wybrano zaledwie 6, w tym właśnie Bibliotekę Publiczną Miasta Gniezna. Projekt jest innowacyjny i pionierski na skalę kraju. Biblioteka otrzymała nowoczesny sprzęt komputerowy, gamingowy, literaturę z zakresu edukacji medialnej m.in.: tablety, konsole do gier, wraz z grami i aplikacjami, Gravitrax, ozoboty, roboty, zestawy lego, innowacyjne kontrolery Calliope Mini. W Digital Kids dzieci będą mogły bawić się i poznawać nowe technologie – uczyć się programowania, kodowania czy robotyki. Jednym ze sprzętów jest innowacyjny minikontroler Calliope, czyli narzędzie dydaktyczne wykorzystywane podczas lekcji informatyki w niemieckich szkołach podstawowych.
Ze względu na edukacyjny charakter projektu, Biblioteka Publiczna realizuje Digital Kids we współpracy z partnerem – Szkołą Podstawową nr 1 w Gnieźnie – dziś podpisaliśmy deklarację współpracy. Projekt wsparło także miasto – w inauguracji udział wzięli prezydent Michał Powałowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 Tomasz Konowalski oraz dyrektor BPMG Piotr Wiśniewski.
Digital Kids jest przestrzenią otwartą dla wszystkich – Biblioteka opracowała bardzo atrakcyjny plan działań Digital Kids na jesień – skierowany do dzieci, uczniów i nauczycieli informatyki z Gniezna. Zatem – stay tuned!

 

 

 

Jak nie powstają potwory

Klub Dyskusji o Książce mam już swoje wydeptane ścieżki i gwoli wyjaśnienia, nie są to trakty literackie, tylko zwyczajne – chodziarskie. Od czasu wybuchu pandemii i pojawieniu się jej w naszym życiu członkowie KDoK „wychodzili” już przynajmniej cztery klubowe spotkania. Na  czytelnicze rozmowy wybierają się na spacer po rubieżach Wenei. Tam też dyskutowali na temat ostatniej książki „Świetlista republika” hiszpańskiego pisarza Andrésa Barby.

Tytuł zbiera bardzo dobre recenzje czytelników i krytyków, został też uhonorowany prestiżową nagrodą Premio Herralde. Autor w Hiszpanii uznawany jest za jednego z najwybitniejszych pisarzy swojego pokolenia.

Najbardziej frapujące w „Świetlistej republice” były dla klubowiczów dwa motywy: dziecka i miasta. Wychodząc od wizji dziecka będącego poza systemem: wychowania, edukacji, socjalizacji, czyli tego co czynni nas współuczestnikami życia społecznego, rozważano znaczenie zasad tak zwanej umowy społecznej. Uznano, że owo nieustanne „przywoływanie do porządku”, które stosujemy wobec dzieci, pozwala chronić wypracowane zasady bezpieczeństwa i istnienia naszej wspólnotowości.
Miasteczko San Cristóbal wydało się członkom czytelniczej grupy bliskie – z nieudolną administracją, politycznym kłamstwem i tak dobrze znaną – fasadowością działań.
Spodobał się koncept odrębnego języka, którym posługiwały się dzieci. W tym miejscu pozwolono sobie na dyskusję o „innym” i tym co konieczne do jego identyfikacji.

Choć nie wszystkim tytuł podobał się równie mocno – a byli i tacy, którzy nie poczuli nawet niewielkiej sympatii – to „Świetlista republika” jest książką, po którą na pewno zachęcają sięgnąć literaccy zapaleńcy z KDoK.
Stanowi niezwykły odcień literackiego kalejdoskopu tworów. Ma w sobie tajemnicę, której nie wystarczy rozwiązać jedynie na poziomie fabularnego wątku. Ta tajemnica zostaje z nami na długo po lekturze. Jakoś tak zakorzenia się podczas czytania w głowie jej nastrój i niesamowita aura. Jest nieco grozy i cała mnogość wątków do ponownego rozważenia, i to na kilku poziomach.

Kolejne zejście miłośników słowa – lada chwila. Tytuł znacznie lżejszy – a może wręcz przeciwnie –okaże się niebawem. Na najbliższym spacerze porozmawiamy na temat książki Rebecci Makkai „Wierzyliśmy jak nikt”.