Rozmowy znad kreślarskiego biurka

Co wtorek tutaj – na naszym profilu FB – oraz stronie internetowej możecie poczytać o mistrzach kreski – ilustratorach i ilustratorkach. Jak powiedział Bohdan Butenko o znaczeniu ilustracji dla książki – „książka powinna być całością. Dlatego ciągle powtarzam, że książkę robi się jak sweter”. A powiedział to Sebastianowi Frąckiewiczowi w rozmowach, które zawarte są w publikacji „Ten łokieć źle się zgina”. W tym wyjątkowym – i przede wszystkim wyjątkowo interesującym – zbiorze Frąckiewicz przepytuje nie tylko takie tuzy polskiej ilustracji jak Butenko, Józef Wilkoń czy Iwona Chmielewska, ale też młodsze pokolenia lustratorów: Jana Bajtlika, Katarzynę Bogucką, Emilię Dziubak, Bartłomieja Gawła, Annę Halarewicz, Jana Kallwejta, Piotra Sochę i Rafała Wechterowicza. Nie są to – jak by się można spodziewać – rozmowy tylko o warsztacie czy tajemnice kreślarskiego biurka. Jedenastu rozmówców daje bardzo szeroką panoramę „tematu”, w której mieszczą się także takie aspekty, jak: rynek wydawniczy i pośrednio rynek pracy, edukacja plastyczna w Polsce, środowisko ilustratorów, prawa autorskie, i jeszcze wielu innych problemów. Rozmowy są wartościowe, bo pytający – Sebastian Frąckiewicz – zna temat i po prostu wie, o co zapytać; drąży sprawy niełatwe lub takie, o których nie mówi się głośno (nie tylko w tym środowisku zawodowym). Znaną i popularną ilustratorkę Emilię Dziubak pyta np. o ilustracje „środka”, czyli takie które gotowi są zaakceptować zarówno miłośnicy cukierkowych książek Disneya, jak i polskiej szkoły ilustracji.
„Zawsze marzyłam o tym, żeby moje książki dotarły do dzieci z podwórka, niekoniecznie dzieci pracowników galerii sztuki czy inteligencji od kilku pokoleń. Sama wychowywałam się w miejscu, gdzie nie miałam dostępu do kin czy teatru. Ale wierzę, że jeśli ktoś ma w sobie pragnienie tworzenia bądź odbioru kultury czy smykałkę, to nie musi chodzić na dziesięć kursów po godzinach, żeby być wrażliwym na książkę czy sztukę. Jeszcze kilka lat temu te dobrze zaprojektowane książki dla dzieci faktycznie były niszą. Teraz to już nie jest nisza, ale panuje moda na niszę – udawaną niszę. Jeżdżę na targi książki i widzę na nich pewną grupę rodziców, którzy kupują te pozycje dlatego, że to jest modne. Chcą być fajnymi rodzicami kupującymi piękną publikację z renomowanego wydawnictwa”.
Rynek ilustracji dziecięcej rozpięty jest między skrajnościami – książkami-produktami, które kupuje się na kilogramy z koszy w marketach a konceptualnymi picture bookami, wymagającymi często od odbiorcy swego rodzaju przygotowania, czyli kapitału kulturowego. Frąckiewicz o ilustracji myśli szeroko, stąd w gronie rozmówców Anna Halarowicz – ilustratorka mody; Bartłomiej Gaweł projektujący ilustracje do gier komputerowych (pracował choćby przy Wiedźminie) czy Rafał Wechterowicz – specjalizujący się w rysunku dla rynku muzycznego (tworzył projekty koszulek dla takich gwiazd jak Slayer czy Metallica). Polecamy – rzecz obowiązkowa, bo nie tylko o ilustracji, ale też mocno o polskiej rzeczywistości.

 

Ptasi goście

Kiedy wiosna za oknem nie sposób, nie przypomnieć sobie najlepszego utworu oddającego wiosenne poruszenie przyrody – mowa o „Ptasim radiu” Juliana Tuwima.

Halo, halo!
Tutaj ptasie radio w brzozowym gaju,
Nadajemy audycję z ptasiego kraju.
[…]
Będą ćwierkać, świstać, kwilić,
Pitipilitać i pimpilić
Ptaszki następujące:

Słowik, wróbel, kos, jaskółka,
Kogut, dzięcioł, gil, kukułka,
Szczygieł, sowa, kruk, czubatka …
Dziś zaprosimy wiosnę do domu. Przygotujemy własnego ptasiego gościa.

Do jego przygotowania potrzebujemy:
– kolorowe kartki sztywniejszego papieru,
– mogą być kawałki kolorowego papieru do pakowania prezentów,
– czarny marker lub pisak,
– nożyczki,
– klej.

Składamy na połowę kartkę papieru formatu A6 lub nieco mniejszą. Tworzymy trapez, ścinając brzegi złożonego prostokąta, tak aby najkrótsza część znajdowała się w miejscu złożenia kartek. Nacinamy kolorowe karteczki w paski ok. 10 cm x 1,5 cm. Naklejamy je w ten sposób, aby wystawały poz a dłuższe boki trapezu. Zostawiamy klejenie wewnątrz trapezów. Następnie wycinany owale na oczy. Markerem lub pisakiem zaznaczamy na nich oczy. Wycinany dziób, składając papier i nacinając go w tzw. ząbek. Rozprostowujemy całość i składamy ponownie tworząc malutki prostokąt, pozwalający na doklejenie do naszego złożonego trapezu. Przyklejamy oczy i dziób. Szykujemy prostokąt ok. 4 cm x 1,5 i doklejamy krótsze brzegi do wewnętrznych części trapezu.
Gotowi ptasi domownicy mogą stanąć w naszej przestrzeni codziennych zmagań z epidemią. Resztę musi uzupełnić świergot zza okien. Pokażcie swoje prace, jesteśmy ciekawi, jakie cuda stworzyliście.

 

 

 

Zachęcamy do pozostałych działań plastycznych prezentowanych w cyklu „Od książki do (małej) sztuki”:

Zrób sobie ….potwora!

Warsztatowo…

Piegowate portrety