Nasz czytelniczy GPS – czyli cykl „Gdzie Proza Sprowadzi” – dalej kieruje nas na północ. A startujemy z biurowych pieleszy, czyli z tego samego miejsca, z którego na alaskańską ziemię wyruszył Guy Grieve. W 2004 roku autor porzucił pracę za biurkiem, trzygodzinne dojazdy i inne codzienne bolączki, by spędzić samotnie cały rok właśnie na Alasce. Samotnie, bo oddalony o dziesiątki kilometrów od najbliższej ludzkiej osady. Stamtąd zaś „raportował” dla brytyjskiego pisma „Scotsman”. Jak można się domyślać, rzeczywistość tego północnego skrawka Ameryki dała się mu we znaki. Niedźwiedzie, wilki, zimny, subpolarny klimat i ciężka fizyczna praca – tak wyglądała codzienność Guya. Determinacja i pokora wobec przyrody – bez tego nie udałoby mu się przetrwać w taki warunkach. Jeśli chcecie spędzić rok na Alasce, nie ruszając się z hamaka czy kanapy, polecamy „Zew natury”. To idealna ochłoda na upalne letnie dni!