Blubry: „Plyndze”

Skoro dziś piątek to zapewne na niejednym stole w Gnieźnie pojawią się… plyndze. No właśnie, plyndze, albo plendze, albo plińdze, czyli w naszej gwarze placki ziemniaczane. To prawdziwy przysmak regionalnej tradycyjnej kuchni. Słowo pochodzi z języka niemieckiego – „plinse” w języku naszych sąsiadów to po prostu placek ziemniaczany. Od XIX wieku ziemniaki (pyry!) królują w jadłospisach wielkopolskich rodzin, niezależnie od warstwy społecznej. Jadano je na wiele sposobów. Natomiast plyndze były – i nadal są – jedną z ulubionych wariacji kulinarnych na temat ziemniaków. Dominuje – jak się zdaje – wersja na słodko z cukrem, ale można serwować je także wytrawnie. U nas w domu tata jadł plendze bez niczego, a my dzieciaki – z cukrem. A Wy jakie plendze najbardziej lubicie?

 

 

Inne gwarowe „słówka” z cyklu „Blubry pojedynczo: słownik codziennego użytku” znajdziesz w poprzednich wpisach:

Blubry: „Bździągwa”

Blubry: „Gzuby”

Blubry: „Gzik”

Blubry: „Bamber”

Blubry: „Zrobić łóżko”

Blubry: EKA

Dziura pełna znaczeń

Moi drodzy! W czerwcu wypada nietypowe święto – Święto Dobrych Rad!
„Nie wtykaj nosa w nieswoje sprawy”, „Miej oczy dookoła głowy”, „Najpierw pomyśl, potem powiedz”… Ile takich rad słyszeliście w swoim życiu? Ile z nich naprawdę się Wam przydarzyło? Może warto wcielić w życie kolejną: „Czytaj książki – dobra rada”. A jeżeli będziemy czytać jeszcze dzieciom to…. idealnie wypełnicie złotą zasadę akcji Cała Polska Czyta Dzieciom: „Czytaj dziecku 20 minut dziennie. Codziennie!”
A może jeszcze jedna rada? Zainteresujcie się proszę książkami kreatywnymi. Nie ma lepszego sposobu na zaszczepienie w dzieciach miłości do książek, niż zrobienie tego poprzez dobrą zabawę. A tego na pewno nie zabraknie podczas korzystania z książek kreatywnych! Dlaczego są takie wyjątkowe? Ponieważ wychodzą poza schemat, wyróżniają się ciekawą formą i są interaktywne. Na długo przykuwają uwagę dziecka. Wypożyczcie w naszej bibliotece książkę „Książka z dziurą” Herve Tulleta. Po co komu dziurawa książka? Po to aby dziurę można wypełnić wyobraźnią. Pozycję Tullet’a trzeba dotknąć, doświadczyć, żeby zrozumieć na czym polega jej fenomen. Każda kolejna strona tej książki to inne zadanie, historia, zagadka; niekończąca się możliwość kreatywnego tworzenia.
Weźcie proszę przykład z Amelii Czytalskiej i przypatrzcie się jej zabawie z „Książką z dziurą”.