Dziś kolejna podróż wyobraźni – z Czesławem Miłoszem do „Doliny Issy”. A właściwie w okolice rzeki Niewiaży, głównego dopływu Niemna, bo to ta rzeka była pierwowzorem tytułowej Issy. Powieść Miłosza – pisana w połowie lat 50. na emigracji – to wyraz tęsknoty za krajem i krainą dzieciństwa. To nad brzegami tej rzeki przyszły noblista spędził najwcześniejsze lata życia. Wyidealizowany obraz tamtego czasu i miejsca (litewskie Szetejnie) przepełnionego magią poeta utrwalił na kartach powieści.
„Rzeka dla Tomasza była olbrzymia. Niosły się nad nią zawsze echa: kijanki stukały tak-tak-tak; skądś odzywały się inne, jakby była umowa, że jedne drugim mają odpowiadać. Cała orkiestra i kobiety piorące nigdy nie pomyliły się, jeżeli zaczynała nowa, zaraz wpadała w ten takt, co już był. (…) Po powierzchni uganiały się pająki, dokoła nóg których tworzą się wgłębienia, żuki – krople metalu tak śliskie, że woda ich się nie ima – odprawiały swój taniec w kółko, ciągle w kółko. W słonecznym promieniu lasy roślin na dnie, między nimi stoją ławice rybek, które pryskają na wszystkie strony i znów zbierają się, kilka ruchów ogonkiem, rozpęd, kilka ruchów ogonkiem”.
„Dolina Issy” to malarska opowieść o konkretnym miejscu na mapie, ale z jego tajemnicami, przeszłością, wierzeniami i legendami. To też opowieść o ludziach stamtąd i dojrzewaniu. W tę literacką podróż na Litwę warto się wybrać. Proza Miłosza została też przeniesiona na obraz filmowy przez innego twórcę urodzonego na Litwie – Tadeusza Konwickiego. Czytajcie i oglądajcie!