X Slam Poetycki im. Franciszka Rabelais – podsumowanie cz. 4

Ostatnim z prezentowanych finalistów X Slamu Poetyckiego jest SampaJan (tak naprawdę Szegetz, a tak naprawdę jeszcze inaczej). To twórca tekstów i raper z Gniezna, jeden z organizatorów pierwszego w mieście slamu (wówczas w klubie „Młyn“) 11 lat temu.

Udało mu się wygrać pierwsze i ostatnie (póki co) slamowe zmagania w Gnieźnie.

X Slam Poetycki im. Franciszka Rabelais odbył się w ostatni dzień sierpnia, dlatego spoglądając smutnie za okno i na swoje życie można przeczytać „Sierpień pięknych saren“ (dostępny w formie muzycznej, a nawet wizualnej w internecie).

Mijają lata,  zawsze kończą się sierpnie,

Tak samo jak u Pablopavo w tej piosence

Ręce czasem unoszę  czasem  i łapie wiatr

Gdy ciepły podmuch wieje  w twarz

Światło znów kolor ma, nasycony żółty retro filtr

Jak z dziewięćdziesiątych, gdy trzeba było najpierw wywołać film

Lato się we mnie przełamało,

Mówię po cichu, że jeszcze za mało

Nie wiem czy tak ja miało być, się stało

Ale tak już jest, lipiec miał w świetle głównie biel

Teraz ciepłe barwy, długie cienie rzucane

Rzucone kości, zbieram  je nad ranem

Rano chłodno, unosi się mgła, trawa na niej zimna rosa

Musiałem się przejść to

to nie była noc łatwa

 

Żyjemy obok, nasza przemijalność osobna

Dziwna sprawa ta młodość, gdy młoda godzina

Już nie z przodu, jeszcze nie na tyłach

Jest sprawa ważna, ważniejsza i miłość jeszcze

Zawsze może się pojawić, w to wierzę

I będę Ale związać się trudniej, to więcej niż pewne

Na czym polega wiązanie się

Na czym polega wiązanie siebie

 

 

Nawet piękne sarny czeka śmierć

Taki jest rzeczy bieg, taki jest bieg spraw i bieg rzek

Rzeka latem śpi, płynie wolnym snem

Ryby zaczną jesienią budzić się

 

Spadają jabłka, jak chciał newton i grawitacja

Wonny dym nad polem, chwaszczą się łąki, a ludzie z miasta

Jadą złapać ten ostatni weekend lata

Zawija się linia horyzontu, jasna jeszcze trochę

Dzień wcześniej wita się z mrokiem

Wszystko napisano w jesieni w dolinie muminków, takiej książce

Może światła trochę złapie, mam swoje życie małe

Byli ludzie, ludzie mijają i przestają być

Żyć póki można, trzeba z tym

Rudy wieczór słońce gubi

Z nieba znikają ostanie światła smugi

kiedyś dzień wydawał się tak długi

Przestrzeń pocięta drutem elektrycznym

Na nim zasną ptaki, owoce powietrza

 

Wieczorem sypię z soli okręgi i tak przyjdą demony, możecie być pewni

Są ze mną dwa stare psy (pamięć i myśl)

Wciąż z psią powagą chodzą i chcą chodzić ścieżką nową

Starych psów potknięcia łamią serce

Różnie zawijają się nam się życia, nasze wiersze, wersy, wersje (enter)

 

Nawet piękne sarny czeka śmierć

Taki jest rzeczy bieg, taki jest bieg spraw i bieg rzek

Rzeka latem śpi, płynie wolnym snem

Ryby zaczną jesienią budzić się

 

 

Latem nawet wody śnią z żabami

gęsty nurt toczy się ospale

płyną z nurtem sny, nie dryfujemy sami,

rak w skorupie, wśród swych wydarzeń

skóra pachnie słońcem, filtrem UV

daje nieco bezpieczeństwa

nuta aloesu, to lata reszta

reszta niewypowiedziana staje się ciężka

w ręce ciepła  ciepła już butelka,

do ust przykładam szkło, zielony kolor

to latem kiedyś było

X Slam Poetycki im. Franciszka Rabelais – podsumowanie cz. 3

Kolejna odsłona finału X Slamu Poetyckiego, a w niej finalistka Ania Bania. Na tegorocznych mistrzostwach reprezentowała Gdańsk, obecnie mieszka w Poznaniu. O sobie pisze w ten sposób:

„Przypomniało mi się, że w podstawówce lubiłam brać udział w konkursach poezji patriotycznej, dlatego poszłam swój pierwszy na slam. Okazało się, że jest fajniej niż na podstawówkowych konkursach, bo mogę mówić to, na co mam ochotę. Oprócz slamowania lubię ptaszki (chciałabym umieć drzeć japę jak sroka), robić krótkie formy audiowizualne, uczyć się o neurorzeczach i śmieszkować językowo“.

Poniżej możemy przeczytać tekst, który Ania brawurowo przedstawiła na jednej z rund.

Syndrom opuszczonego słoika

Miałam kiedyś gołębia w słoiku
Wypuszczałam go tylko, gdy chciał zrobić siku
A taka opiekuńcza byłam dla niego
Bo wszyscy ostrzyli na biednym gołąbku ego
I chciałam go ochronić przed jednymi drugimi
Bardzo dla niego okrutnymi

Śmiali się z niego, że to miejski szczur
Na gzymsach wystawiali metalowy ostry mur
Mówili „obesraniec”, że lepszy wróbel w ręce, niż gołąb w łazience
Nawet inne ptaki się śmiały, że gołąbki się robi z kury
Bo jego mięso to jest do zatykania rury
Albo rynny warzywniaka
(Znam taką historię jednego innego ptasiego biedaka)
A niektórzy najbardziej brutalni, to nie przebierali w środkach
I z mocą słów jakby używali młotka
Mówili, że gołąb to głąb, gołąb to głąb, gołąb to głąb

Jednak gołąb chciał opuścić gniazdo słoicze
Wybrać się w pustkę, mrok albo i dziczę
Czuł, że nie może być dalej chowany pod kloszem
No tu akurat fakt – nie grzeszył inteligencją,
Bo jak mówiłam  –  był słoik nie klosz
Tak czy inaczej powiedział
DOŚĆ
Że jest gołębiem dorosłym, nawet jeśli domorosłym
Wychowanym na GMO (Gołąbek Mamusi OOO)
To musi iść stąd
Po co? To się zobaczy, bez pracy nie ma kołaczy,
Ani pieczywa innego
Notabene niestrawnego dla niego

To zagadałam:
I gdzie ty polecisz jak cię wypuszczę?
Wycięli już prawie całą kampinoską puszczę
A w mieście to rady nie dasz
Ukamienują cię bochenkiem chleba
Jak sójka za morze się wybrać nie może, to ty dasz radę?
Przecież ty jesteś gołąbek pokoju
Światło w mym życia znoju
A nie ptak do boju

Gołąb na to [gruchając]:
Do Grrrrrrudziądza polecę, zapalę grrrrrromnicę – świecę i dolecę
Grrrrruuuchotać będę gnaty każdemu, co śmieje się z gniazd
Które robię jajku mojemu, wyimaginowanemu
Grrrrrrrroby wykopię grrrrrrrupowe każdemu w zmowie
Przeciwko mojej szponiastej osobie
Grrrrrrranata kuprowego odpalę, jak zakaz dokarmiania gołębi zobaczę  –  ja walę
Grrrrrrrozić będę każdemu, co mą inteligencję obraża – bo czemu
Na grrrrrrafikę na akademię dostanę się albo przygrrrrrucham sobie jakąś pannę i tyle

Grrrrrraniczny czas w moim życiu, niezależność niezbędna w istnieniu, byciu

A ja:
Nie jesteś duchem świętym, taka wyprawa Tobie pójdzie w pięty
Ptaku przeklęty, zawzięty

Takiej odpowiedzi jego gołębie serce w gołębim ciałku nie wytrzymało
Zamienił się w kakao

Nie no, po prostu w proch się przemienił
W proch, którego nikt już nie docenił
Zastanawiam się czasem, czy dobrze zrobiłam
Że w niego nie uwierzyłam, poniekąd sama zabiłam
Ale jak za trudna była dla niego nasza rozmowa, to o czym jest mowa

Zbyt delikatny był dla tego świata
(Jak cała rodzina – nadal mam w karafce jeszcze jego brata – denata)
I czasem o nich myślę, kakao pijąc, chwilą żyjąc
Że jednak lepszy…wolny gołąb, niż gołąb szybki, bo by się jeszcze szybciej wpierdalał pod samochód

PS: Chciałabym podkreślić, że autorka tekstu nie jest podmiotem lirycznym – ja bym gołębia wypuściła, niech se leci.

Po drugie, gołębie nie robią siku tylko kałomocz

 

X Slam Poetycki im. Franciszka Rabelais – podsumowanie cz. 2

Dzisiaj prezentujemy sylwetkę jednej z finalistek X Slamu Poetyckiego, Fiona zajęła trzecie miejsce.

Fiona Hamilton mieszka w Bristolu w Anglii. Jest poetką, pisze w różnych gatunkach, współpracuje z wieloma artystami i uczy na uniwersytecie terapeutycznych zastosowań twórczego pisania. Po raz pierwszy przyjechała do Polski mając około 20 lat, a kraj i jego język wywarły na niej duże wrażenie. Była zachwycona możliwością wzięcia udziału w X Slamie Poetyckim w Gnieźnie w dniu 31 sierpnia 2023.

Fiona zaprezentowała m.in. przejmujący utwór pt. Refugee  oraz Happiness

Refugee

 

The maps show you where you cannot go.

You google routes and roads but have no key

to unlock borders, gates, or miles of sea

except essential documents you must show

with boxes ticked and photos double signed –

your solemn face snapped in a booth

and documents you’ve printed out as proof

of who you are. You wait in line.

You saw your city blasted into dust.

You lost it all and don’t know who to trust.

And now you stand before a border guard

who swivels eyes and gazes at you hard

to verify, but he does not see you.

Will you be welcome? Not sure. He waves you through.

 

Happiness

It’s not about rushing and dashing and forging and splurging

ducking and diving, striving

endlessly queueing

fume-spewing

not about sitting spitting carbon-emitting

stuck at a standstill popping pills

enraged at every stage

endlessly wanting

it’s not about streaming but dreaming

not about isolation but convening

not about getting, go-getting, fretting

target-setting

it’s not about forgetting

where we are here, now, because, if there’s bliss, it’s this

not the next vexing thing

not accumulation but communication

it’s about loving kindness multiplication

and songs that bring inspiration

dancing in your front room to

a beautiful tune

what’s yours is mine

let the rhythm of the music set the time

it’s about friendship

and poetry

about not knowing

and not caring, and caring endlessly

it’s about this

finding happy where we are, here, now

because if there’s bliss

it’s this

 

X Slam Poetycki im. Franciszka Rabelais – podsumowanie finału cz. 1

Za nami X Slam Poetycki im. Franciszka Rabelais. To już jedenaście lat tej formuły w Gnieźnie (w roku pandemicznym Rabelais się nie odbywał). Okrągła gnieźnieńska rocznica przypadła również na dwie dekady slamu w Polsce, więc całe środowisko sztuki mówionej świętowało (ciągle czekamy na odpowiednie tłumaczenie anglojęzycznego spoken word) swoje rocznice.

Specyfiką ostatnich edycji gnieźnieńskich spotkań jest obecność zarówno lokalnych występujących, jak i osób przyjezdnych – głównie z Poznania i Bydgoszczy, ale we wcześniejszych edycjach również z Wrocławia, Warszawy czy Krakowa. Nie inaczej było tym razem, prawie sto osób zgromadzonych na Latarni na Wenei mogło usłyszeć zarówno teksty gnieźnieńskich twórców i twórczyń (w tym kilka debiutów), jak i sporej reprezentacji zamiejscowych występujących.

Z pewnością warto wymienić Magdalenę Walusiak i Adę Żurawską, które organizują festiwal Poezja Praktyczna. Magda jest też jedną z najbardziej aktywnych uczestniczek życia slamowego w Polsce. Gościliśmy również Marco Pantoniego z Poznania, jednego z weteranów tamtejszego środowiska oraz Awałsię Askrobmysz, która poza występami bada slam naukowo oraz współorganizuje Ogólnopolskie Mistrzostwa. Tim Curtis z Gniezna prezentował mocny tekst zespołu Père-Lachaise, a gnieźnianka PAU debiutowała (w języku angielskim – warto dodać). Wystąpiła również Fern, która jest jedną z przedstawicielek młodszego pokolenia slamowego w Gnieźnie. Warto wspomnieć, że po raz pierwszy występy w Gnieźnie były nagrywane i zostaną zarchiwizowane w WASP. Jest to cyfrowa baza slamów poetyckich.

Ostatecznie w finale znalazły się Fiona Hamilton (z angielskiego Bristolu), Ania Bania – tegoroczna reprezentantka Gdańska na ogólnopolskich mistrzostwach slamu (obecnie mieszkająca w Poznaniu) oraz SampaJan (Szegetz) z Gniezna. To ich sylwetki zaprezentujemy w osobnych wpisach.