Dziś w „Bedekerze bibliotecznym” zabieramy Was na amerykańską prowincję – do Holcomb, w stanie Kansas w USA. W tym niewielkim miasteczku 15 listopada 1959 roku zamordowano czteroosobową rodzinę zamożnego farmera Cluttera. Jednak to nie sama zbrodnia rozsławiła to miejsce, co raczej niezwykła pionierska relacja, jaką zdał z niej Truman Capote w książce „Z zimną krwią”. Tak opisuje Holcomb już w pierwszym akapicie:
„Miasteczko Holcomb leży na wysokich pszenicznych równinach zachodniego Kansas, odludnym obszarze, który inni mieszkańcy tego stanu nazywają „tam daleko”. Znajdując się o jakieś siedemdziesiąt mil na wschód od granicy Colorado, okolica ta, ze swym jaskrawobłękitnym niebem i pustynnie czystym powietrzem, ma atmosferę raczej Dalekiego niż Środkowego Zachodu. Akcent miejscowy nabrzmiały jest intonacją prerii, nosowością ranczerów, a mężczyźni, przynajmniej wielu z nich, noszą wąskie spodnie kowbojskie, stetsony i buty o wysokich obcasach i spiczastych noskach. Kraj jest płaski, a perspektywa niebywale rozległa; koniec, stada bydła, białe skupisko elewatorów zbożowych, wznoszących się wdzięcznie jak greckie świątynie, widoczne są na długo, zanim podróżnik do nich dotrze”.
(“Z zimną krwią”, Czytelnik 1990, tłumaczenie – Bronisław Zieliński).
„Z zimną krwią” to nie tylko wybitna literatura, ale wówczas też pozycja zupełnie nowatorska, która zapoczątkowała reportażowy gatunek zwany true cirme. Dla przyszłych adeptów dziennikarstwa, nie tylko amerykańskich, jest to – obok „Pieśni kata” Normana Mailera – pozycja obowiązkowa. Capote bowiem sporo miejsca poświęca umysłom morderców, zwykłych szubrawców, którzy dokonali zbrodni w jakimś sensie bezsensownej i przypadkowej – rodzina Clutterów ginie bowiem dla zaledwie…40 dolarów, które padły łupem morderców.
O tym, jak powstawała książka, opowiada film „Capote” z oskarową rolą główną Philipa Seymoura Hoffmana.
Holcomb niewiele się zmieniło przez ponad pół wieku – to wciąż senne, rolnicze miasteczko (2 tys. mieszkańców), tyle że już trwale zapisane na kartach światowej literatury.
Zachęcamy do zapoznania się z pozostałymi wpisami z cyklu “Bedeker biblioteczny”: