Wszelkie święta od wieków były okazją do rodzinnych spotkań, i to spotkań wielopokoleniowych. Dzisiejsi dziadkowie, na pewno pamiętają zjazdy całych familii odbywających się z okazji imienin, chrzcin, Wielkanocy czy odpustów. Rodziny, czyli famuły, zbierały się by świętować, dyskutować i pielęgnować familijne więzi.
Sam wyraz „famuła” wziął się z niemieckiego określenia rodziny – „Familie” i w tym znaczeniu był stosowny w okolicach Poznania i Lwowa. W łódzkim wyraz „famuła” określał dom rodzinny, w rozumieniu samego budynku. W gwarze żywieckiej „famułą” określano zupę chlebową. Istnieje też określenie „chamuły”, które dotyczy zupy owocowej lub zupy przygotowanej z rozgotowanego chleba z owocami.
Tyle etymologia.
Ciekawe, w ilu gnieźnieńskich domach określenie „famuła” jest wciąż żywe.
A na koniec wierszyk – obyśmy jak najszybciej mogli się spotykać w szerszym, rodzinnym gronie.
„Famuły sie zbierają kiedy,
wypada odpust Wosia wtedy.
Gnieźniyński nosz następny krok:
Znowu spotkomy sie za rok!”*
*W. Bulikowski „Bądźma ludźmi, szak! Rzecz o gwarze gnieźnieńskiej”.
Inne gwarowe „słówka” z cyklu „Blubry pojedynczo: słownik codziennego użytku” znajdziesz w poprzednich wpisach: