C/Z/YTAT na weekend: „Nazywam się Czerwień”

„Mam wielkie szczęście, że jestem czerwienią. Jestem ognista. Jestem silna. Mężczyźni zwracają na mnie uwagę. Nie można mi się oprzeć.
Nie ukrywam się. Według mnie delikatność nie objawia się w słabości i subtelności, lecz w zdecydowaniu i sile woli. Dlatego ściągam na siebie uwagę. Nie boję się innych kolorów, cieni, tłumów czy nawet samotności. To wspaniałe, gdy na jakiejś powierzchni odbiję swoje zwycięskie ego. Gdziekolwiek się pokażę, oczy błyszczą, rośnie namiętność, unoszą się brwi i serca szybciej biją. Jak wspaniale jest żyć! Jak wspaniale jest widzieć! Życie widać wszędzie. I ja jestem wszędzie. Życie zaczyna się ode mnie i wraca do mnie. Wiem, co mówię!”
 
To nasz weekendowy C/Z/YTAT z książki tureckiego noblisty Orhana Pamuka. W „Nazywam się Czerwień” pisarz, oprócz swoich stałych tematów, zajmuje się sztuką. Lektura przenosi nas do szesnastowiecznego Stambułu, w którym grupa wyśmienitych miniaturzystów pracuje nad księgą dla sułtana zawierającą barwne miniatury. To praca niebezpieczna, bo sztuka figuratywna w islamie jest zakazana – wykonawcy i samo zlecenie są w niebezpieczeństwie. I rzeczywiście dochodzi do morderstwa.
 
Wątek kryminalny jest jednak dla Pamuka li tylko pretekstem, by opowiedzieć, poprzez sztukę, o ścieraniu się wpływów zachodnich z tradycyjną kulturą Wschodu. O rozkroku, w którym stoi Turcja, oczywiście także ta współczesna. To zresztą wiodący temat jego pisarstwa. Walorem „Nazywam się Czerwień” jest jednak imponujący opis sztuki tworzenia miniatur. Wiele miejsca Pamuk poświęca barwom, jak pisze: „kolor to dotyk oka”.
 
„Nazywam się Czerwień” to właściwie lektura obowiązkowa dla osób interesujących się sztuką i jej historią – przynosi wiele rozważań na jej temat i to w zachwycającej formie literackiej. Lektura do powolnego, uważnego smakowania – polecamy Waszej uwadze!
UDOSTĘPNIJ
Skip to content