Latem 2020 roku, w środku pandemii, Ola Mae, artystyczna dusza, stanęła na życiowym rozdrożu. Zadała sobie wtedy jedno z najważniejszych pytań: co sprawia, że jestem szczęśliwa? Odpowiedź pojawiła się nagle. Ola bez większego przygotowania, kierując się intuicją, wsiadła na rower i pojechała. Za marzeniami, w poszukiwaniu szczęścia, poczucia własnej wartości i odpowiedzi… a może raczej była to forma ucieczki przed swoimi demonami? Nikt nie wyjeżdża w tak długą podróż (15 tys. km), gdy jest w pełni szczęśliwy. Wyprawa stała się dla Oli lekcją, autoterapią, w której nie brakowało łez, ale też zachwytu i wielu nowych przyjaźni, które przetrwały do dziś.
Pracę fotografki z celebrytami w USA zamieniła na podróż w poszukiwaniu siebie i… swojego małego czarnego najlepszego przyjaciela – charakternego kota Fryderyka. Niestety koci podróżnik nie przepada za publicznymi wystąpieniami, ale wśród publiczności gościł u nas uroczy psi słuchacz.

