Dziś w Bibliotecznym Kalendarzu Adwentowym powieść tureckiego noblisty Orhana Pamuka o zimowym tytule „Śnieg”.
Akcja dzieje się w Karsie, anatolijskim mieście we wschodniej Turcji, chwilowo odciętym od świata przez obfite opady śniegu. Chwilę przed tą śnieżną blokadą do miasta przybywa poeta – Ka – by napisać reportaż przedwyborczy i o samobójstwach młodych religijnych kobiet w Turcji. Ka przybywa właściwie z Niemiec, gdzie mieszka od 12 lat jako emigrant. Wędrujący przez Kars w popielatym płaszczu z niemieckiego Kaufhofu jest namacalnym symbolem nowoczesnej Turcji, zapatrzonej w Europę. I właśnie w tym dynamicznym starciu – nowoczesność kontra tradycja, religia kontra laickość – ukazany jest turecki tygiel, w którym buzuje nie słodka kawa, a polityczne, religijne, etniczne i społeczne nastroje.
Pamuk pokazuje Turcję w wiarygodnym zwierciadle, ale i w pewnym zagęszczeniu, często groteskowym. Ta opowieść to, jak krótko i celnie określił ją wydawca, reportaż zamieniony w baśń. I jak każda wspaniała powieść, „Śnieg” dotyka wielu tematów i może być interpretowana na wielu poziomach. Jest opowieścią o tureckiej tożsamości, o naturze miłości i o poezji, wreszcie – o Bogu. Sami musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, po co Ka przyjechał do Karsu – czy szukał miłości, poetyckiego natchnienia czy może Boga?
W kontekście naszego zimowego kalendarza warto dodać, że motyw śniegu jest tu bardzo ważny – i nie tylko śniegu w jego paraliżującej miasto obfitości, ale i pojedynczego płatka.
„To nie bieda ani powszechne zwątpienie najbardziej nim wstrząsnęły. Przygnębiło go obecne w każdym zakątku miasta niepojęte, przemożne osamotnienie, odbijające się w pustych witrynach sklepów fotograficznych, w oszronionych szybach Çayhane zapełnionych grającymi w karty bezrobotnymi, na okrytych śniegiem pustych placach. Tak jakby Bóg i ludzie zapomnieli o tym miejscu, a śnieg miał tu padać bezszelestnie do końca świata…
Powieść Pamuka jest wymagająca, ale też niezwykle wciągająca. Idealna lektura na świąteczne wieczory.